Wspaniała atmosfera, przyjazny klimat no i świetne
jedzonko.
Niesamowici ludzie, z różnych zakątków Polski i
przesympatycznych osobowościach poznałem właśnie tutaj. Kąpiel w
bani, sprawa piękna i zamierzam powrócić i powtórzyć to raz
jeszcze, tak jak spływ Czarną Hańczą. Piękna miejscowość z
własnym specyficznym klimatem.
Chyba nie ma zagadnień z fotografii o których nie słyszałem nie
doświadczyłem i nie przetestowałem. Warsztaty dały wszytko co do
tej pory odkryto jako w dziedzinie pod względem technicznym i
pod względem sztuki. Balans bieli nie jest mi obcy, wiem czym
muszę sugerować się przy wyborze torby i wiem jaki kupię sobie
statyw.
Dziękuję WAM za wspaniale spędzony czas i atmosferę w której
czułem się jak u siebie.
Pozdrawiam Was wszystkich.
Darek Miliszewski
Warto było, żeby:
1. Poznać dwójkę profesjonalistów, pasjonatów fotografii: Jurka
i Piotrka.
2. Wysłuchać dowcipnie, jasno, treściwie i prosto wyłożonej
teorii fotografii w wykonaniu Jurka.
3. Przemierzać okolice w poszukiwaniu motywów, będąc prowadzonym
przez Piotra i słuchając jego opowieści na temat przyrody i
fotografii.
4. Być motywowanym i uczonym wartościowymi, ale równocześnie
dowcipnymi uwagami wyżej wymienionej dwójki przyjaciół na temat
wykonywanych przez uczestników zdjęć.
5. Poznać profesora Andrzeja Strumiłło i wysłuchać jego wykładów
na temat fotografii i historii sztuki.
6. Spotkać grupkę wrażliwych ludzi dostrzegających i
zatrzymujących w kadrze piękno i finezję otaczającego nas
świata.
7. Poznać postrzeganie estetyki zgromadzonych tam amatorów
fotografii oraz czerpać pomysły i naukę z wykonywanych przez
nich ujęć.
8. Posmakować wspaniałych, nietypowych potraw przygotowywanych
przez Agnieszkę i Ulę.
9. Spędzić czas w przyjaznej, wesołej atmosferze.
Mój pobyt na warsztatach przebiegał pod wpływem opozycji
tranzytujacego właśnie Neptuna w stosunku do mojego
urodzeniowego Saturna.
Neptun związany jest z naszymi wyobrażeniami, marzeniami, snami,
z planem duchowym/astralnym/. Saturn to materia, struktura,
forma, wszelkie ograniczenia związane z planem jak najbardziej
materialnym.
Neptun to planeta artystów, wizjonerów, mistyków, Saturn -
inżynierów, budowniczych.
Ten aspekt przejawiał się w następujący sposób:
- najpierw musiałem skonfrontować własne wyobrażenie o
Warsztatach z rzeczywistością,
- potem moje ograniczenia w zakresie wiedzy, umiejętności oraz
posiadanego sprzętu z wizja tego, co chciałbym w fotografii
osiągnąć.
Warsztaty obnażyły braki, nad którymi warto popracować, ale też
ukazały potencjał możliwości, jakie w nas drzemią.
Czas spędzony na Warsztatach, oprócz wartości poznawczych,
należał do najmilszych w moich ostatnich kilku latach.
Na koniec, trudno nie wspomnieć o dobrym jedzonku,
przygotowywanym przez "siostry" Agnieszkę i Urszulę.
Moja odpowiedź na pytanie, czy warto było być na warsztatach,
brzmi: TAK!!!
Zbigniew Klewicz
Miałem problem jak ująć w kilku słowach to co
doświadczyłem w przeciągu 10-cu dni na "końcu świata".
Fotografowaniem zajmuje się amatorsko od wielu lat.
Wybierając się na warsztaty zabrałem ok. 100 zdjęć z mojego
licznego archiwum, aby pochwalić się swoimi osiągnięciami.
Pierwszego dnia uczestnicy prezentowali swoje dotychczasowe
umiejętności - było ciekawie.
W trakcie warsztatów wiedzę prowadzących chłonąłem jak "gąbka".
Jakie było moje zdziwienie, gdy po kilku dniach, późnym
wieczorem jeszcze raz przeglądałem prace przywiezione z domu.
Moim oczom ukazały się fotki - totalna amatorszczyzna!
Wówczas uświadomiłem sobie dlaczego warto było przyjechać do
Budy Ruskiej.
Obecność trzech wyjątkowych osobowości pozostawiła trwały ślad w
moim sposobie widzenia otaczającego świata.
Profesor Andrzej Strumiłło,
Niezwykle silna osobowość, po kilku godzinach obcowania nasuwają
mi się następujące zdania;
Przełamujcie stereotypy, nie patrzcie na zasady
a doświadczycie prawdziwej sztuki.
Uzbrojeni w nowoczesne narzędzia,
wchodźcie w nowe horyzonty i
utrwalajcie otaczające Was piękno."
Jurek - kumpel, przyjaciel a przede wszystkim Brat N....
( Inteligentna wesoła encyklopedia.)
"On tak dużo wie, że sam nie wie ile wie".
Człowiek o niespotykanie silnej wewnętrznej energii.
Perpetum mobile warsztatów.
Piotrek -
Piotr to wizerunek człowieka szczęśliwego
Z przepiękną Agnieszką u boku jego.
Od Nich uczcie się narody świata,
Jak powinna wyglądać oświata.
Mówi się, że klimat tworzy nie miejsce lecz ludzie,
jednak w malowniczo położonej Budzie Ruskiej było i jedno i
drugie. Polecam warsztaty wszystkim rozpoczynającym przygodę z
fotografia - rzeczowo prowadzone wykłady poparte na ciekawych
doświadczeniach. Pobudzanie zmysłów poprzez wyjścia w teren na
zdjęcia i fachowe porady co do zrobionych zdjęć ...tak to
wszystko było!-
...a dodatkowo przepyszne jedzonko serwowane przez
Agnieszkę i Ule , konsumowane w braterskiej atmosferze :D.
Dziękuję bardzo za mile spędzony czas i polecam udział w
warsztatach wszystkim bo warto!
Już najwyższy czas, aby zmobilizować się i napisać parę słów
podziękowania za wszystko to, czego doświadczyłam na
warsztatach. Jestem bardzo wdzięczna losowi i osobom, które
ułatwiły mi wyjazd w to cudowne miejsce.
Muszę się przyznać, że gdy tam zajechaliśmy byłam nieco
przerażona, całkowity niemalże brak cywilizacji. Miałam nawet
czarne myśli, żeby wracać. Jednak mąż, który był zachwycony,
stwierdził, że jeśli nie zostanę będę żałować do końca życia i
pewnie by miał rację patrząc na to z perspektywy czasu.
Jestem teraz po, pełna wspomnień, nowych znajomości, które
bardzo sobie cenię. Częściej patrzę na chmury, na drobne rzeczy,
z pozoru takie sobie, ale w których można znaleźć to coś
pięknego, jedynego...
Teraz też trudniej jest mi wgryźć się na nowo w to życie
miejskie, szybkie, czasami chciałabym powiedzieć słowami
piosenki A. M. Jopek "ja wysiadam..."
Mogłabym pisać i pisać o swoich odczuciach no ale.
Wiem na pewno, że będę fotografować, wiem, że to mnie uspokaja
dodaje energii, ekscytuje, zapominam o Bożym świecie mając
aparat i las, łąkę, niebo etc.
Wdzięczna jestem też Piotrze Tobie za spokój, wyrozumiałość, za
to wszystko czego nas uczyłeś w sposób bardzo przystępny. I mimo
mojej całkowicie antymatematycznej naturze dzięki Jurkowi też
zostało mi wiele informacji na temat budowy, przesłony, czasu.
Chciałabym, jeśli można, zwracać się z moimi pytaniami,
wątpliwościami, spostrzeżeniami do Was.
Na koniec serdeczne podziękowania dla Małgosi i Agnieszki za
bezspornie dobre jedzenie.
Serdecznie pozdrawiam życząc Piotrze Ci wspaniałych wypraw,
zapierających dech w piersiach zdjęć, więcej wyrozumiałości ze
strony władz lokalnych i dobrych grafików, aby to co Ty
uwiecznisz na fotografii nie zostało w żaden sposób zniweczone.
Ja jako osoba mająca pracę siedzącą ciężko przeszedłem siedzenie
godzinami na ławeczkach w chlewogalerii.
Odcinek szyjny kręgosłupa do wielokrotnego masażu.
Proponuję robić przerwy np: 5 min po każdej godzince.
Poza tym wszystko OK, super atmosfera i spora dawka wiedzy na
bardzo elastycznym poziomie.
Dzięki warsztatom odbytym w Budzie Ruskiej pod patronatem
pasjonatów fotografii tj. Piotra i Jerzego oraz prof. A
Strumiłło nauczyłem się innego spojrzenia na zdjęcia i obrazy.
Mam na myśli ujęcie, barwy, pozy itp.
Do czasu kursu moja wiedza była w tym temacie bardzo uboga,
wręcz szczątkowa. Zdjęcie wykonywane były raczej bezmyślnie,
pozbawione treści. Przekonany jestem iż kolejne będą
przemyślane. W pamięci zostanie mi ich sposób ich wykonywanie.
Istotną rzeczą jest również ich ekspozycja, czego doznałem
podczas układania nowej galerii.
Ten rozdział odbytej praktyki zaliczam do udanych. Dla
organizatorów przyszłych warsztatów polecił bym zwiększenie
nacisku przy wykonywaniu zdjęć. Mam na myśli ćwiczenie w
plenerze, chlewogalerii pod okiem Piotra i Jerzego. Ćwiczenia te
winny uwzględniać technikę wykonywania zdjęć np: dobór
przysłony, ISO, migawki dobór innych parametrów. Z wielkim
szacunkiem należy się odnieść do miłych pań Agnieszki i Małgosi
które dbały o nasze żołądki. Oby tak było dalej.
Z wyrazami szacunku .
Dlaczego warto...?
Fotografia w wydaniu Piotra i Jurka staje się fascynująca
przygodą, w której można się bezpowrotnie zatracić. Warto być
niewyspanym by móc podziwiać świty i poranne mgły. W klimacie
tego miejsca odkryłem dawno zapomniane uczucia, wrażliwość,
otwartość na innych ludzi.
Niby nie ma to nic wspólnego z fotografią, ale nie jest to takie
pewne. Warsztat nauczył mnie nowego spojrzenia na ten sam obraz.
Fotografia nie będzie już zwykłym pstrykaniem zdjęć. Chciałbym
móc kiedyś odnaleźć w swoich zdjęciach tę lekkość, ulotność i
wrażliwość jak w zdjęciach Piotra.
Bardzo dziękuję
Sławek
P o k a z a n i e
najbardziej odpowiednich pór dnia do fotografowania...
Czyli poznaje się CO,
JAK, CZYM i KIEDY fotografować.
A ponadto:
Dużo swobody
pozostawionych warsztatowiczom, to warsztatowicze decydują co i
jak (nie-kiedy) fotografują, a potem -
Omawianie zdjęć robionych na warsztatach na bieżąco – można
korygować błędy i oglądać swoją (r)ewolucję ((r)ewolucję, bo to
Jerzy Lech krzyczy: dalej! na barykady!
(barykady fotografii naturalnie))
Wystawa powarsztatowa
ze zdjęciami zrobionymi w czasie warsztatów – ta ludzka próżność
też coś dostaje..
Powody osobowe
Jedyny w swoim
rodzaju prowadzący, Fotograf, przez bardzo duże „F” Jerzy
Lech. I to bardzo duże ”F” nie wymaga już
dalszych wyjaśnień.
Jedyni w swoim
rodzaju uczestnicy, a jakże! miejsce przyciąga właśnie tych
Ludzi.
Bardzo mili goście,
Gospodarze przyciągają właśnie bardzo miłych gości, żeby
wspomnieć tylko o Panu Kierowniku, Maniusiu, „Słoneczku”...
Powody klimatyczne
Dom to niezwykłe miejsce. Poza uciechą dla duszy (poprzez
niezwykła atmosferę) jest tu i uciecha dla ciała: pyszne
jedzenie, Czarna Hańcza
i pomost za chałupą, czarna bania, etc..
...to też niezwykłe
miejsce. To takie „in the middle of nowwhere” (zadupie), w jak
najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu! Miejsce urocze,
przyjazne, ciche i pokazujące piękno Suwalszczyzny.
Krotko mówiąc, na
warsztatach Fotogr. Przyroda i Czary człowiek uczy się,
fotografuje, odkrywa Ludzi, poznaje siebie, zachwyca
się, jest inspirowany, wybucha często śmiechem, zamyśla
się, przebywa w pięknej okolicy i „tylko” dlatego warto
tu być i... wracać!
Dzięki warsztatom
obudzona w nocy o północy bezbłędnie podam wartość logarytmu
dziesiętnego z dwóch, wyrecytuję wartości liczbowe przesłon w
moim Nikonie i każdemu wątpiącemu udowodnię, że najlepsze na
świecie są statywy Manfrotto :-).
A dla mniej
wtajemniczonych ... Jechałam na warsztaty z pewną obawą, że być
może nie podołam. Moje obawy szybko zostały rozwiane. Warsztaty
to przede wszystkim ludzie i magia miejsca jakim jest Buda Ruska
i dom Piotrka.
Prowadzący Jurek i
Piotrek - wyrozumiali, otwarci, zawsze do dyspozycji - z dużą
dawką humoru wprowadzali nas w tajniki fotografowania a wiedza
teoretyczna niemal natychmiast była nam ukazywana w jej
praktycznym wymiarze.
Heroiczność poranków
o czwartej nad ranem, gdy budzono nas na mgły i wschód słońca,
wspólne wykłady i posiłki, dyskusje i przygotowania do wernisażu
wieńczącego wystawę dawały poczucie wspólnoty, którego również
nie sposób przecenić, bo wpływało ono na nas w sposób kreatywny.
Z warsztatów nie
wyniosłam głowy nabitej wiedzą książkową ale świadomość ogólnych
zasad rządzących sztuką fotografowania i - co ważne -
umiejętność patrzenia fotograficznego i odkrywania piękna w
rzeczach na pozór zwykłych.
A to moim zdaniem już
bardzo dużo, by pogłębiać tę pasję w przyszłości.
Wielkie dzięki dla
Jurka, Piotrka, Agnieszki, Kasi, Gosi, Ani, Johna i oczywiście
Pana Kierownika.
Wiocha
gdzieś na końcu świata, komary i inne latające paskudztwa,
pobudki przed wschodem słońca, dzielenie sypialni z obcymi
ludźmi , dobrze, że przynajmniej łóżka były pojedyncze.
Kazali po
wsi latać, zdjęcia robić, potem „takich dwóch” oglądało te
zdjęcia i oczywiście nie szczędzili „ciepłych” słów na ich
temat.
Jednym
słowem wczasowicze byli zestresowani, pogryzieni i niewyspani.
A tak już
całkiem serio to warsztaty odbywają się w przecudnej urody
wiosce, która leży nad przecudnej urody rzeką a nad tą rzeką
stoi sobie przecudnej urody chatka Piotrka Puchatka,
do której
jak muchi do miodu zlatują się przecudnej urody (wewnętrznej i
zewnętrznej oczywiście) ludzie a dzięki temu ze wszech miar
otaczającemu zjawiskowemu pięknu człowiek też jakoś tak sam
pięknieje. I to jeszcze nie wszystko, bo w tej przecudnej urody
chatce jest przecudnej urody Agunia, opiekuńcza i dbająca
naprawdę zjawiskowo pięknie o pełne brzuszki.
Ale, ale
najważniejszy oczywiście cel warsztatów, czyli FOTOGRAFIA.
Nasi
cudowni fachowcy (wazelina zawsze mile widziana) Jurek i Piotrek
przekazują swoją wiedzę w sposób bardzo dostępny a przede
wszystkim praktyczny i obrazowy, pobudzając przy tym naszą
uśpioną czasami wyobraźnię.
Bardzo
pomocne i inspirujące jest oglądanie oraz omawianie na bieżąco
robionych przez nas zdjęć, zarówno niepochlebne jak i pochlebne
opinie motywują do dalszej pracy, od razu wiadomo, nad czym
trzeba popracować i o czym pamiętać przy kolejnych fotografiach
„ jak opowiedzieć zdjęciem bajkę”
Niezapomniane będą dla mnie wieczory, podczas których
przygotowywaliśmy wystawę, obserwowanie ludzi (siebie przy
okazji też), którzy już ledwo patrzą na oczy i padają ze
zmęczenia, ale nie ma to w tym momencie znaczenia, bo jest
wspólny cel, który jednoczy i daje siłę do dalszej pracy.
Co mi dały
te warsztaty?
Cztery
worki wspomnień z cudownych wspólnie ze wszystkimi spędzonych
chwil.
Dwa worki
wiedzy fotograficznej, która pozwoliła mi i będzie nadal
pozwalała na bardziej świadome fotografowanie urokliwych
„motywów”, a także na odnajdywanie piękna w pozornie brzydkich i
nieciekawych rzeczach.
Możliwość
poznania a raczej poznawania i odkrywania codziennie czegoś
nowego w ciekawych, nietuzinkowych ludziach.
Możliwość
naładowania maksymalnie jak tylko się dało akumulatorów poprzez
obcowanie z naturą, przyrodą, świeżym powietrzem i przebywania w
miejscu gdzie dobrej energii jest tyle, że momentami aż można
jej dotknąć.
Podziękowania i buziaki dla: Agi, małej Ani, dużej Ani, Moni,
Kasieńki, Johna, Piotrusia, Jureczka, Pana Kerownika, Maniusia,
Arturka i oczywiście Szakalka.
Tak naprawdę bardzo
trudno jest to ująć w słowach ponieważ jest tam tak cudownie, że
brakuje słów.
Po pierwsze jest
niesamowita przyroda, piękne lasy i krystalicznie czysta Czarna
Hańcza.
Po drugie a właściwie
najważniejsze fantastyczni ludzie Piotrek, Jurek /dzieki którym
patrzę głębiej/ potrafiący w bardzo ciekawy sposób przekazać nam
"fotomatołkom" swoją niesamowitą wiedzę. Koniecznie należy tu
wspomnieć o Agnieszce która dbała o nasze podniebienia w sposób
nieziemski. Cudowni ludzie zarówno uczestnicy jak i goście
gospodarzy.
Reasumując dla mnie
ten wyjazd był 100 razy fajniejszy i bogatszy w nową wiedze i
doświadczenia niż Riwiera Francuska.
Warto było dowiedzieć się
szczegółów teorii niedostępnych w żadnym podręczniku. Warto było w
praktyce obejrzeć "jak to wszystko działa" i dowiedzieć się jak
uruchomić skomplikowane funkcje właśnie w naszym sprzęcie. Warto
było obejrzeć i wypróbować na własnej skórze (własnym aparacie)
najróżniejsze rodzaje statywów, obiektywów, toreb na sprzęt. Warto
było uczyć się na przykładach konkretnych zdjęć, sytuacji,
dobierania i ustawiania wystawy. Warto było przeżyć prawdziwe
wakacyjne przygody w pięknym otoczeniu. Warto było dla tego
wszystkiego spać po cztery godziny na dobę albo nie spać wcale....
Ale nade wszystko warto
było być na warsztatach ze względu na ludzi, których tam spotkałam.
Ze względu na
prowadzących Piotra i Jurka, odpowiadających na nasze pytania niemal
24 godziny na dobę.
Ze względu na nasze
opiekuńcze anioły Agnieszkę i Gosię.
Ze względu na wspaniałą
postać prof.Strumiłło.
Ze względu na Sylwię,
Beatę, Gosię, Kasię, Leszka, Kubę, Maksa, Maćka, Mariusza i Artura,
całą wspaniałą grupę indywidualistów.
Ze względu na wszystkie
opiekuńcze duchy i życzliwe dusze, jakie się nami opiekowały.
Warsztaty fotograficzne w
Budzie Ruskiej to naprawdę cudowna sprawa. Szczerze polecam i to nie
tylko dla zdobycia czy też poszerzenia wiedzy fotograficznej, ale
także dla niezwykłego uroku tego miejsca!
Warto tu przyjechać choćby dla powietrza wznoszącego się mgielnie
nad łąkami, gdy o wpół do czwartej przecierając jeszcze niedospane
oczy wychodzi się z aparatami zobaczyć jak budzi się świat ze snu.
Dla zapachu skoszonej trawy, delikatnego szelestu złocistych zbóż i
świecącej w porannym słońcu rosy. Również dla skosztowania
przepysznych potraw, tak różnych od dzisiejszych Mac Donaldów,
przygotowywanych przez nasze muzy Agnieszkę i Małgosię.
No i oczywiście dla poznania wspaniałych ludzi prowadzących te
warsztaty, Piotra i Jurka, których kiedyś połączyła wspólna pasja
fotografowania. Teraz ta sama pasja potrafi scalać wszystkich
uczestników warsztatów i sprawiła, że czas spędzony w Budzie Ruskiej
na długo pozostanie w mojej pamięci!
Dziękuję wszystkim tam obecnym za te wyjątkowe, niepowtarzalne
chwile!!
Bea
Ogromnie miło było mi
uczestniczyć w warsztatach fotograficznych w Budzie Ruskiej.
Niezwykle miła atmosfera, wspaniała organizacja, duża sympatia
okazywana uczestnikom przez organizatorów, a przede wszystkim bardzo
duży wkład osobisty organizatorów to niewątpliwe zalety warsztatów.
Nie można nie wspomnieć również o bardzo dużej kompetencji i
znacznej ilości wiedzy dotyczącej fotografii, która została w tak
krótkim czasie przekazana w sensowny sposób. No i te wspaniałe
plenery, rzeka i spokój.
Innymi słowy, gorąco
polecam wszystkim sympatykom fotografii (początkującym i
zaawansowanym), udział w warsztatach.
Choć
fotografuję od dawna i zagadnienia podstawowe są mi znane, to na
zajęciach teoretycznych nie nudziłem się. A jako, że mam "zwykły"
aparat analogowy, to informacje o takich zagadnieniach jak
histogram, czy krzywa tonalna były dla mnie nowe i interesujące. I
właśnie dzięki aparatom cyfrowym , uczestnicy prawie natychmiast
mogli zobaczyć, co to takiego głębia ostrości, manipulowanie planami
czy perspektywą.
Pomimo tego,
że program był dość napięty, bo zdarzało się , że o 3-ciej nad ranem
już budziłem się albo dopiero się kładłem spać, to troszkę mi
brakowało grupowych wyjść w plener , aby pod okiem fachowców
doskonalić swój warsztat. Ale cóż, doba ma tylko 24 godziny i na
tych warsztatach była rzeczywiście za krótka. Szkoda , że na ich
czas nic się dało zrobić, bo warto by było.
Ze swej
strony najbardziej skorzystałem podczas wyboru zdjęć na wystawę i
później w trakcie jej komponowania. Dopiero wtedy zobaczyłem jak
dużo zależy od kolejności, sąsiedztwa i miejsca zdjęć na wystawie.
Ciekawie
wypadły prezentacje akcesoriów.
Bardzo cenne
dla mnie były spotkania z prof. Andrzejem Strumiłło.
Na
zakończenie chciałbym podziękować za wspaniałą atmosferę panującą na
warsztatach. W ich formule zmieściła się zarówno najmłodsza
10-letnia kursantka jak i ja, dobre kilka razy starszy. To zasługa
zarówno prowadzących jak i dwóch Aniołów Opiekuńczych - Agnieszki i
Małgosi.
Warsztaty
Fotograficzne Przyroda i Czary były bardzo ciekawe. Na pytanie
"Dlaczego warto było być na Warsztatach Fotograficznych Fotografia,
Przyroda i Czary ?" odpowiedziałbym krótko: wspaniali ludzie, pełni
wyrozumiałości i z wielkim poczuciem humoru instruktorzy, których
traktuje się na równi, brak faworyzacji. Do tego bardzo przyjemna,
choć nieco napięta atmosfera, która dodawała motywacji. Mnóstwo
zajęć, niedużo przerw, w których jednak instruktorzy byli do naszej
dyspozycji i odpowiadali na najgłupsze pytania ;).
Pomysłodawców i
organizatorów warsztatów: Piotrka i Jurka znam już kilka lat.
Fotografią interesuje się od niedawna ale mogę powiedzieć że to oni
zainspirowali mnie do fotografii. Lecz dopiero po warsztatach
zrozumiałem co to jest fotografia naprawdę. Nauczyłem się wielu
rzeczy, zacząłem zauważać błędy które popełniałem wcześniej oraz
motywy które wcześniej wydawały mi się nieistotne. Uważam że po tych
warsztatach robie jeszcze lepsze zdjęcia. Dlaczego warto pojechać na
warsztaty fotograficzne w Budzie Ruskiej? Odpowiedź jest prosta:
choćby dlatego że ludzie którzy tam są i atmosfera tam panująca jest
nie powtarzalna i wyjątkowa. Ponieważ przez te10 dni możemy nauczyć
się wiele o fotografii, poprawić swoje umiejętności ale również
posłuchać interesujących wykładów prof. Andrzeja Strumiłły. Warto
tam jechać również po to żeby poznać okolice Budy Ruskiej .
Mogę zapewnić że jak raz tam
byliście to na pewno jeszcze tam wrócicie. Ponieważ „są ludzie i
miejsca do których warto powracać…” a dom Piotra w Budzie Ruskiej
na pewno jest takim miejscem.
Warsztaty to był dla
mnie najlepszy wyjazd wakacyjny od kilku lat.
Poznałam nowych
przyjaciół, poznałam Suwalszczyznę, przekonałam się do fotografii cyfrowej.
Zdobyłam wiedzę o sprzęcie fotograficznym. Moje zdjęcia są 1000 razy lepsze po
warsztatach niż te sprzed. A w dodatku, razem z innymi członkami warsztatów
założyliśmy
stronę
internetową, na której są zdjęcia w Budy
Ruskiej i innych naszych spotkań. Myślę, że jeśli ktoś interesuje się
fotografią, to na pewno warto pojechać do Budy Ruskiej :)).
Ubiegłoroczne warsztaty (rok 2005) wspominam bardzo, bardzo mile.
Cudowni ludzie stworzyli niezapomnianą atmosferę. Panujący od
pierwszych chwil niesamowity, iskrzący humor sprawił, że były to
dla mnie dni prawdziwej „śmiechoterapii”. Dzisiaj mogę tez
powiedzieć , że stały się dla mnie zwrotem w
życiu
zawodowym
(...i nie tylko).
Najważniejszym na warsztatach w Budzie Ruskiej jest to, że
fotografia nie jest teorią ale intensywną praktyką. Wykłady były
cenną podbudową a kolejne doświadczenia i szlify zdobywaliśmy
fotografując w różnych warunkach i o każdej porze dnia i nocy.
Wspólne omawianie prac uczestników, ich selekcja oraz ciągła praca
nad warsztatem fotograficznym sprawiły, że z dnia na dzień pojawiały
się coraz lepsze zdjęcia. Suwalska przyroda, magiczne miejsce jakim
jest dom Piotra i niesamowita atmosfera stworzona przez wszystkie
osoby, które tam spotkałam sprawiły, że były to również najlepsze
wakacje w moim życiu. Polecam całym sercem!
Na warsztatach
fotograficznych każdy zainteresowany fotografią znajdzie coś dla
siebie. Zupełnie początkujący dowiedzą się nie tylko jak wykonać zdjęcia
poprawne ale także jak wykonać zdjęcia dobre i przede wszystkim jak
odróżnić pierwsze od drugich.
Zaawansowani będą mieli mnóstwo okazji nie tylko do fotografowania
przepięknej okolicznej przyrody ale także do interesujących spotkań i
dyskusji.
My znaleźliśmy tu przede wszystkim atmosferę sprzyjającą rozwijaniu
własnej wrażliwości w odniesieniu do tego co nas otacza. Aura Budy
Ruskiej wpłynęła na to, jak postrzegamy otaczający nas świat - również w
obiektywie. Odtąd fotografia stała się dla nas odkrywaniem
niewidocznego.
Kasia i Adam.
Warsztaty fotograficzne w Budzie Ruskiej-niezapomniane
przeżycie. Złożyło się na to wiele spraw. Po pierwsze ludzie,
organizatorzy Piotr i Jerzy, ale także uczestnicy. Niezwykłe jak wspólna
pasja zbliża ludzi, jak szybko można się polubić i jak trudno może być
się rozstać zaledwie po tygodniu spędzonym razem. Po drugie możliwość
przedstawienia swoich zdjęć osobom z dużym
doświadczeniem i wiedzą oraz uzyskanie cennych wskazówek na temat tego
co w naszych pracach jest dobre, a co można by poprawić.
Poza tym cała wiedza jaką dzielili się z nami organizatorzy. W takim
miejscu jakim jest dom Piotra oraz w atmosferze jaka panowała na
warsztatach wszelkie informacje przyswajało się o wiele szybciej i
przyjemniej. Co najważniejsze efekty były już widoczne pod koniec
warsztatów i potwierdzeniem tego była wystawa naszych prac.
Ważne też jest miejsce w jakim to wszystko się odbywa. Dom Piotra
położony jest w przepięknej okolicy nad Czarną Hańczą, z dala od
cywilizacji i zgiełku miasta. Kto lubi być blisko natury, pokocha to
miejsce od razu. Poza tym dla miłośników przyrody będzie to istny raj ,
dostarczający nieskończonej ilości tematów fotograficznych.
Jeśli chodzi o moje fotografowanie, to myślę ,że robię teraz ciekawsze
zdjęcia i popełniam mniej błędów, a to daje mi dużą satysfakcje.
Osiągnięcia, nie są to jakieś olbrzymie sukcesy, ale cieszą. Jedno ze
zdjęć zostało opublikowane w magazynie "Foto", w jednej z edycji
konkursu
Portfolio. Znalazło się ono wśród zdjęć, które zyskały uznanie w oczach
jury. Brałam także udział w XIV Ogólnopolskim Konkursie Fotografii
Przyrodniczej FOTO-EKO 2005, organizowanym przez Polskie Towarzystwo
Ochrony Przyrody "Salamandra". Jedna z moich fotografii znajduje się
wśród 111 zdjęć, które stanowią wystawę pokonkursową.
Wiele by można jeszcze pisać na temat Warsztatów Fotograficznych
Fotografia, Przyroda i Czary, jakie się odbywają w Budzie Ruskiej.
Ale żadne słowa nie oddadzą tej atmosfery, jaka na nich panuje. Po
prostu trzeba tam być, aby tego doświadczyć. Zapewniam Was przyszli
uczestnicy, że warto. Czeka na Was wiele niespodzianek.